piątek, 31 sierpnia 2012

31.08. Dzień Bloga

Dzisiaj jest Dzień Bloga. Dzień bardzo ważny dla blogowiczów. Jestem już tutaj od maja, a dokładnie od 01.05. Cały maj pojawiałam się ''tu'' codziennie, potęp nastąpił regres, bo zniknęłam na dobre dwa miesiące. Czemu? Nie wiem, straciłam chyba wiarę i sens pisania, ale od 6 sierpnia powróciłam i teraz piszę co drugi lub trzeci dzień. Teraz mam większą satysfakcję i większy zapał do pracy nad blogiem. Niestety, w życiu mam odwrotnie. Od dłuższego czasu zmagam się z bezsilnością, bólem... i wszystkimi przeciwnościami losu. Jest okropnie. Nie radzę sobie z... życiem. Ciągle odczuwam strach przed codziennością. Ale nie będę już dłużej rozwijać tego tematu. Jest Dzień Bloga, więc przeszukałam niektóre blogi i umieszczam ich, wybrane przeze mnie, refleksje. Oto one:


http://aglaja.blog.onet.pl/
12 września 2008
Zaczynam nowe życie... 

Staje sie mniej wrażliwa na ''przyjaciół'' którzy obrażają się i nie odzywają nie wiadomo o co??...nawet nie zabiegam o wyjaśnienie sytuacji..nie to nie....poświecę wtedy czas innym :) zawsze sa jakies plusy prawda??


http://ebila.blog.onet.pl/

07 marca 2012
Ten nagłówek mógłby byc moim mottem życiowym. Zwłaszcza, odkąd nastał Krzysztof. Tak docenia kazdy wysiłek włożony w to, co gotuję, że jest wdzięcznym ,,zjadaczem". Chyba trochę przytył, i ja też. Ale to takie przyjemne, jeśc razem, przy pięknie nakrytym stole.
W zeszłym tygodniu razem z Kasią- Mariolą nakupiłysmy dziwnych naczyń w komisie meblowym. Kto dzis używa naczyń na jajeczka przepiórcze? Albo talerzyków do fondue? Albo talerzyków na ślimaki? No, my.
I mam plan kupić garnczek do fondue, do tych talerzyków.

Każdego dnia staram się dziękować Bogu, za co, co mi daje. Czasem się zastanawiam, czy to ten sam Bóg, w którego wierzy moja mama.
bila (10:33)


http://monika-ludwa.blogspot.com/

wtorek, 28 sierpnia 2012  Hello! :)

Głowa mi pęka. Czuję się dosłownie jak gong, w który ciągle ktoś wali. Grrr! W zasadzie dopiero co wróciłam do domu, z grilla, na którym byłam może dwie godziny. A teraz mogę się cieszyć chwilową domową samotnością. Ostatnimi czasy zauważyłam u siebie pewną cechę. Wzmagającą się aspołeczność. W ogóle nie czuję potrzeby, ani nie mam ochoty, by gdzieś z kimś wyjść. Trochę się zamknęłam w jakim niezidentyfikowanym pudełku. Ale tak jest mi po prostu dobrze... samej ze sobą.




















































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz